Suczka, której dawano 6 miesięcy życia, świętuje swoje pierwsze urodziny!
Erica Mahnken nigdy nie planowała adopcji psa. Na pewno nie planowała adopcji psa, któremu weterynarze dawali zaledwie 6 miesięcy życia. Na szczęście los pisze własne scenariusze, a my, ludzie, niewiele mamy tu do powiedzenia.

Koleżanka Erici, Lorraine Healy, założycielka Husky House poznała Ericę z Honey - śliczną, lecz śmiertelnie chorą suczką owczarka niemieckiego.
opowiada Erica."Idź i chociaż ją zobacz, jest mała i słodka", mówiła Lorraine, ale ja nie chciałam nawet jej widzieć, pękłoby mi serce

Ta jedna wizyta zaowocowała jednak adopcją i Honey, dwumiesięczny, ważący zaledwie 4 kilogramy psiak, trafił do domu Erici. Przybranie na wadze nie stanowiło żadnego problemu - największym zagrożeniem była poważna choroba serca, przez którą weterynarze nie dawali Honey więcej niż 6 miesięcy życia.

Erica i jej chłopak Michael Favor nie mogli znieść myśli, że Honey nie pozna świata, zaczęli więc odhaczać kolejne punkty na psiej bucket list. Chcieli, by suczka miała okazję robić wszystko to, co szczeniaki uwielbiają robić.

Zabierali ją na plac zabaw, na plażę, ale także do Nowojorskiego Wydziału Policji, którego częścią są również owczarki niemieckie.

Honey miała okazję poznać Polly z Goats of Anarchy, miejscowej fundacji...

... a także przejechać się wozem strażackim...

...poznać Świętego Mikołaja...

... i bawić się w śniegu!

Minęło sześć miesięcy, a Honey wciąż żyła i czuła się świetnie. Erica pilnowała regularnych wizyt u weterynarza, który nie mógł wyjść z podziwu.
Na pierwszej wizycie usłyszałam, że nie damy rady bez pobytu w szpitalu - jej stan był tak zły. Ale teraz wszyscy są w szoku. Ostatnim razem weterynarz powiedział, że nie widzi sensownego wyjaśnienia - poza miłością.

mówi Erica.To istny cud, pokazuje jaką siłę ma miłość!
W zeszłym tygodniu Honey obchodziła swoje pierwsze urodziny. By uczcić to wydarzenie, Erica i Michael przygotowali dla Honey przyjęcie z prawdziwą pompą!

wspomina Erica.Była bardzo zadowolona z tortu i z przyjęcia, ale niestety szybko się męczy. Przespała później całą noc. Ale to był cudowny dzień.

Nie wiadomo, ile czasu zostało jeszcze Honey. Erica stara się, by każdy dzień wykorzystać w 100% - na liście zostało jeszcze kilka rzeczy do odhaczenia! Między innymi szkolenie i certyfikat dla pracującego psa. Erica chce, by Honey mogła przychodzić do szpitali dla dzieci i pokazywać małym pacjentom, że zawsze jest nadzieja.

Kobieta ufa również, że ona i Honey będą zachętą dla innych, by dawać chorym psom szansę na dom i miłość.

Wszyscy mówili mi: "Jesteś szalona. Pęknie ci serce", ale nie słuchałam. Jeśli nie poszłabym za głosem serca i nie adoptowała Honey, być może nie byłoby jej już z nami.
